W Sendeckiego jako e‑book
Rok 2016 w Biurze Literackim zamknął Marcin Sendecki dającym się czytać jako poemat autobiograficzno-autotematyczny, rozbudowaną elegię na śmierć przyjaciela i próbę zapisania i utrwalenia wspólnych losów w wierszach tomem W. Była to ostatnia książka poetycka ubiegłego roku wydana w Polsce, ale – decyzją jury Nagrody im. Wisławy Szymborskiej – najlepsza. Od dzisiaj do czytania również w wersji elektronicznej.
„Sendecki włącza nas w W w świadkowanie temu, jak świat zanika i rozmazuje się w pamięci, ledwo trzymającej się wersu, porządkującego pomysłu, znanego cytatu czy szlagieru powracającego nagle niczym z dalekiej podróży” – powiedziała podczas laudacji przewodnicząca kapituły nagrody Joanna Orska. Z kolei Paulina Małochleb, sekretarz nagrody zwróciła uwagę na korzenie tej twórczości: „Poezja Sendeckiego wywodzi się z ducha awangardy, słychać w niej dzisiaj odległe echo fascynacji poetami amerykańskimi. Stąd właśnie wywodzi się głębokie osadzenie w życiu prywatnym poety”.
Sendecki materią językową, językiem poetyckim oraz sposobem istnienia wiersza i jego odniesieniami do rzeczywistości pozajęzykowej interesuje się od dawna. Niewykluczone, że cała jego twórczość, pozornie niezrozumiała, oporna, hermetyczna, jak sądzą niektórzy, bierze się z chęci ciągłego przesuwania granicy i sprawdzania, co i jak da się powiedzieć. Dwie poprzednie książki rozgrywają ten wątek cokolwiek bezpośrednio, tymczasem W w pierwszej chwili sugeruje sensy raczej autobiograficzne niż autotematyczne.
Nagromadzenie w W imion i nazwisk, nazw ulic, opisów sytuacji, przybierających formę mniej lub bardziej rozbudowanych anegdot, okazuje się, paradoksalnie, cokolwiek dezorientujące. Problem czytelnika leży nie w tym, że dostaje od wierszy zbyt mało szczegółów, by właściwie rozeznać się w tych biograficznych strzępach, lecz w braku spoiw, przejść, elementów łączących. Nie sposób czytać W kluczem wspomnieniowo-prywatnościowym, bo chociaż śmierć Tomka Gańki, przyjaciela poety, wydaje się istotna, to – jak pisze Sendecki – „Powiedzmy, że temat/ lokuje się obok”.
Ale w W Sendecki nie tylko opowiada o swojej Warszawie. Pyta też o znaczenie książki poetyckiej jako takiej. I – jak zauważa Orska – „trochę na to pytanie odpowiada, by nie zostawić nas całkiem z niczym wobec zdań ściszonych, krótkich, przypominających bardzo małe organizmy. Rzucamy się do nich w pogoni za znaczeniem i odsuwamy z pewną irytacją. Sensy rozbiegają się, rozpływają, nie trzymają się słów – albo trzymają się ich na tyle dyskretnie, że wydaje się to nie mieć znaczenia. I tak zostajemy – z lupą w ręku czy też szkłem w oku – wobec bieli irytującego zapominania”.
Marcin Sendecki urodził się 27 listopada 1967 roku w Gdańsku. W latach 80. i 90. związany z pismem „brulion”, a następnie z tygodnikiem „Przekrój”. Za wydany w 2014 roku Przedmiar robót nagrodzony Wrocławską Nagrodą Silesius. W jest jedenastą książką poety, jaka ukazała się nakładem Biura Literackiego. Za tom autor dostał również – poza Nagrodą im. Wisławy Szymborskiej – Nagrodę „Odry”.