Wznowienia Honeta, Sośnickiego i Szychowiak
Koniec roku przynosi kontynuację projektu udostępniania czytelnikom ważnych książek poetyckich ostatnich lat w postaci elektronicznej. Po ponownych premierach klasyków poezji (m.in. Konopnicka, Leśmian, Pawlikowska-Jasnorzewska) wracamy do pozycji nowszych i proponujemy trzy kolejne tomy w wersji e‑bookowej: baw się Romana Honeta, Spóźniony owoc radiofonizacji Dariusza Sośnickiego oraz Intro Julii Szychowiak.
baw się – owoc kilkuletniej pracy poety – potwierdza pozycję autora alicji jako twórcy jednego z najbardziej oryginalnych i wpływowych idiomów ostatnich dwóch dekad. „Honet – pisał Jakub Momro – poszukuje mitycznego miejsca, w którym słowo stapiałoby się w jedno z ciszą, choć doskonale wie, że jedyną możliwością jest opisywanie straty, jaka wynika z samego faktu mówienia”. Projekt ten, czyniąc właśnie z opisu straty swój najważniejszy temat, z miejsca, już u swego źródła był spisany na stratę, skazany na niemożliwe (i być może przez to tak zachwycające) melancholijne powtórzenia.
Ostatni tom wierszy Dariusza Sośnickiego – Spóźniony owoc radiofonizacji – choć mógłby to sugerować pierwszy utwór z książki, nie daje się w całości wyjaśnić wpływem W.H. Audena, którego zbiór W podziękowaniu za siedlisko poeta w swoim przekładzie wydał rok wcześniej. Jacek Gutorow zauważał, że Sośnicki „instynktownie bądź z premedytacją odkrywa (…) w języku miejsca chwiejne, niejednoznaczne, rozbijające logikę wywodu, i z nich czyni ruchome fundamenty wierszy”. „Dom-widmo” z „Zaproszenia” może zatem funkcjonować jako metafora ogarniająca całą poezję, której bliżej do nieokreśloności widma niż do stabilności i pewności materialnego domu, siedliska.
Intro Julii Szychowiak to tom składający się z utworów maksymalnie oszczędnych, z poetyckich miniatur, do których autorka Języka wspólnego i Po sobie zdążyła czytelników przyzwyczaić i w których pisaniu osiągnęła poziom nieledwie mistrzowski. Jednocześnie to chyba jej najbardziej intymna, prywatna rzecz, „ryzykownie szczera”, by posłużyć się słowami Szychowiak, zawierająca w sobie „coś w rodzaju lirycznej nonszalancji, która ma swoje źródło w niebezpiecznej zabawie poetki z dosłownością”, jak pisała Marzena Boniecka. Intro to także zapis próby zderzenia „z różnymi instytucjami szantażującymi nas moralnymi wartościami: ojczyzną, armią, rodziną, bohaterstwem” (Kałuża).