Zapowiedź z Biura / Miron BIAŁOSZEWSKI: Z dnia robię noc
W roku setnych urodzin Mirona Białoszewskiego Jakub Pszoniak przygotowuje w serii „44. Poezja polska od nowa” wybór Z dnia robię noc. To nowe otwarcie serii, w której wcześniej ukazały się m.in. książki: Zuzanny Ginczanki, Jarosława Iwaszkiewicza, Anny Kamieńskiej, Tadeusza Nowaka, Władysława Sebyły, Anny Świrszczyńskiej i Adama Ważyka.
W roku setnych urodzin Mirona Białoszewskiego Jakub Pszoniak przygotowuje w serii „44. Poezja polska od nowa” wybór Z dnia robię noc. To nowe otwarcie serii, w której wcześniej ukazały się m.in. książki: Zuzanny Ginczanki, Jarosława Iwaszkiewicza, Anny Kamieńskiej, Tadeusza Nowaka, Władysława Sebyły, Anny Świrszczyńskiej i Adama Ważyka. Dotąd autorami wyborów były i byli uznane poetki i poeci (tacy jak Justyna Bargielska, Piotr Matywiecki, Marta Podgórnik, Andrzej Sosnowski i Bohdan Zadura). Teraz książki będą przygotowywane przez niedawnych debiutantów z Biura Literackiego. Pierwszym z nich jest autor wyróżniony Wrocławską Nagrodą Poetycką Silesius za tom Chyba na pewno.
Zdaniem Adama Poprawy – badacza twórczości Białoszewskiego – takie nowe podejście do reinterpretacji poezji polskiej przynosi co najmniej dwa intrygujące profity poznawcze: „po pierwsze, pojawiają się książki przypominające dzisiejszym czytelnikom arcydzieła naszej liryki, po wtóre zaś, dużo dowiadujemy się o tym, jak patrzą na historię poezji dwudziestowiecznej ci, którzy sami niedawno zaczęli pisać, a dzięki temu seria Biura stanowi wspaniały dowód ciągłości tradycji”. Juror Silesiusa dodaje: „Znam dobrze zarówno poetę będącego przedmiotem wyboru, jak i poetę młodego, przygotowującego ten wybór. Efektem tego spotkania będzie znakomita książka”.
Charakterystyczna dla Mirona Białoszewskiego pogłębiona refleksja nad językiem, liczne odwołania do języka mówionego i potocznego oraz gry słowne nigdy nie były celem samym w sobie, ale wynikały z poszukiwania sposobu na właściwy opis rzeczywistości. Znajdujące swoje odbicie w formule „szumy, zlepy, ciągi” charakterystyczne napięcie między znaczeniem, błędem i brzmieniem języka pokazało nieoczywiste, ale i głębokie piękno naszego języka. To brudne, ziarniste, przetrącone piękno, które stanowi o sile poezji Białoszewskiego, w dobie coraz szybszych bodźców, szumu informacyjnego i wirtualnego świata zdaje się dziś – w stulecie urodzin poety – niemal prorocze.
Na tom złożą się 44 wiersze z różnych okresów twórczości autora. „Przygotowywanym wyborem chciałbym zaprosić czytelnika do wejścia w osobistą relację z wierszami poety” – zapowiada Jakub Pszoniak. „Zbiór dyktowany ma być nie tylko chęcią przypomnienia tego, co o istocie poezji Białoszewskiego stanowi, a co stawia go w szeregu najważniejszych pisarzy, ale też zaproszeniem do świata żywego i oryginalnego języka, który może stać się źródłem niewyczerpanej inspiracji”.
Jakub Pszoniak zdaniem Joanny Mueller to jeden z najciekawszych współczesnych kontynuatorów linii lingwistycznej w poezji, która to linia zaczęła się pod piórem Białoszewskiego właśnie. Zdaniem autorki Powlekać rosnące: „Białoszewski pisał językiem warszawskich ulic i blokowisk, Pszoniak z kolei pozwala odzywać się w swych wierszach ‘śląskiej godce’. Inną cechą łączącą obu poetów jest coś, co nazwałabym interwencyjnością poezji, czyli etyczne nakierowanie estetyki na to, co zdarza się w świecie oraz w języku tu i teraz, zabieranie głosu w sprawach społeczno-politycznych, ale tak, żeby prywatny głos poetycki ocalić przed sztampowością mowy gazet, serwisów i sztandarów”.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego