100 wierszy wolnych z Ukrainy

30/05/2022 Poezje
Kolej­na z serii „stu wier­szy” anto­lo­gia Biu­ra Lite­rac­kie­go tym razem gro­ma­dzi utwo­ry poetek i poetów z Ukra­iny prze­ło­żo­ne i wybra­ne przez Boh­da­na Zadu­rę. Podob­nie jak w poprzed­nim zbio­rze poezji ukra­iń­skiej stwo­rzo­nym przez tłu­ma­cza („Wier­sze zawsze są wol­ne” z 2004 roku), tak­że i teraz naj­waż­niej­szym sło­wem jest „wol­ność”. Tym razem sło­wo to wybrzmie­wa jesz­cze sil­niej i tra­gicz­niej, zwłasz­cza że osta­tecz­ny kształt anto­lo­gia uzy­ska­ła już po rosyj­skiej agre­sji na Ukra­inę. Czy­ta­jąc uło­żo­ne w dra­ma­tycz­ną opo­wieść wier­sze 39 auto­rek i auto­rów, czu­je­my, że wal­ka o wol­ność tkwi u źró­deł każ­dej, nie tyl­ko ukra­iń­skiej poezji. W książ­ce prócz woj­ny znaj­dzie­my jed­nak spo­ro podró­ży, marzeń, miło­ści (nie tyl­ko do ojczy­zny), codzien­no­ści i histo­rii, zachwy­tu i gory­czy, wiel­kie­go serio i poczu­cia humo­ru. I jaskó­łek, jak w wier­szu Żada­na, któ­re trze­ba poli­czyć i żad­nej nie moż­na zapo­mnieć, bo praw­dzi­wa poezja zawsze opie­ra się na dokład­no­ści.
Autor
Różni Autorzy
Tłumaczenie
Bohdan Zadura
Wydawca
Biuro Literackie
Miejsce
Kołobrzeg
Wydanie
1
Data wydania
30/05/2022
Kategoria
Wiersze, Przekłady
Seria
Poezje
Ilość stron
176
Format
168x238mm
Oprawa
twarda
Projekt okładki
Artur Burszta
Projekt opracowania graficznego
Artur Burszta
ISBN
978-83-67249-06-5
spis treści

Serhij Żadan: [Wielcy poeci smutnych czasów]
Kateryna Babkina: [...nie zapomnij też wspomnieć o tych]
Ołeksandr Gordon: [Nigdy nie dawajcie poecie]
Hałyna Kruk: uczucie
Lubow Jakymczuk: Poetry Relations albo Mój kanon
(wiersz, który będzie pisany i przepisywany)
Jurij Andruchowycz: Dwadzieścia lat po czym?
Ołeh Łyszeha: Piosenka 212
Wasyl Machno: Johnny Cash
Łeś Bełej: Kobieta Edgara Poe
Marianna Kijanowska: Dyptyk (z dedykacją dla Miłosza)
Kostiantyn Moskałeć: Żywy miód
Switłana Lisowska: [Czy jest słowo].
Andrij Lubka: [Wiersze – to nieudane próby samobójstwa]
Maria Mykycej: [śnieg i flamenco]
Bohdana Matijasz: [ci którzy kochają spójrz jacy]
Kostiantyn Moskałeć: Irysy
Wasyl Karpiuk: [Po prostu mieszkam na tej stacji]
Wasyl Łoziński: W pociągu
Natałka Biłocerkiweć: [Deszcz... Deszcz we Lwowie, w Tarnopolu...]
Maria Mykycej: Salamandra
Wołodymyr Rafiejenko: [porzucił Donbas]
Julia Szeket: [Sądzę że coś się zachowa]
Jurij Wynnyczuk: Jak gotować jezioro
Mirek Bodnar: Jezioro ognia
Wasyl Karpiuk: [grzaniec w drodze na Howerlę]
Witalij Boryspołeć: Oczyszczenie
Ołeh Łyszeha: Piosenka 551
Wasyl Machno: Chmurka
Anna Malihon: Nauczycielowi
Lubow Jakymczuk: Klasztor
Julia Szeket: [Jakieś trzy lata trwa miłość]
Serhij Żadan: Kochać cię nawet po śmierci
Wasyl Słapczuk: [– Ona mnie nie rozumie –]
Ołeh Łyszeha: Piosenka 352
Ostap Sływynski: Syzyf
Ilia Strongowski: Recycle, please
Wasyl Machno: Przy stole
Dmytro Pawłyczko: Chleb
Wasyl Karpiuk: [rozmawiamy z ojcem przez telefon]
Iryna Ciłyk: Algorytm Gaussa
Ołeksandr Gordon: [Moi rodzice]
Ostap Sływynski: Persefona
Hryhorij Semenczuk: wyznania nauczyciela prac ręcznych
Ołeksandr Kabanow: [Pojawił się w T-shircie z napisem]
Witalij Boryspołeć: Pasja
Ilia Strongowski: Monolog o końcu lat 80.
Jurij Wynnyczuk: [O schowaj schowaj ten krajobraz]
Jurij Andruchowycz: More Than a Cult
Lubow Jakymczuk: Akademik. Pierwsze piętro łóżka
Wasyl Łoziński: Shopping
Andrij Lubka: Stypendium
Switłana Lisowska: Wiersz z trzema cytatami
Mykoła Riabczuk: Nienapisany list do sułtana tureckiego
Ołeksandr Kabanow: [I pewnego razu helleńskiemu jeńcowi]
Tomasz Dejak: Mikołaj
Łeś Bełej: Grzechotnik
Kateryna Babkina: Pamięci Niebiańskiej Sotni
Iryna Ciłyk: [Pamiętasz tę filmową scenę]
Mirek Bodnar: Balkonowy ekumenizm
Maria Mykycej: [wrześniowej miłości]
Julia Szeket: do ciebie, trawy
Jurij Wynnyczuk: Znak topielca
Marianna Kijanowska: Prospekt Czerwonej Kaliny
Natalia Bielczenko: Drohobycz
Łeś Bełej: Krymska medżuma
Switłana Lisowska: Czerniowce inne
Andrij Bondar: Dziewczynka. Dniepropietrowsk 7.04.2006
Ołeksandr Kabanow: [To jest – post na facebooku]
Jurij Andruchowycz: Seven–Eleven
Hryhorij Semenczuk: lot of connections
Anna Malihon: Another side
Wasyl Łoziński: Moja osobista rewolucja
Ilia Strongowski: Monolog o równości genderowej
Marianna Kijanowska: Prospekt Swobody
Iryna Ciłyk: [Wczoraj w telewizji pokazywali śnieg i wojnę]
Hałyna Petrosaniak: [Lato było chłodne, ona chodziła w zakrytych]
Mirek Bodnar: [nie mogę sobie zabronić pisać]
Hryhorij Semenczuk: [Przyśniła mi się wojna]
Hałyna Kruk: mama
Wano Krüger: Gwiazdoukrzyżowanie
Wasyl Symonenko: [Obeliski z granitu]
Ostap Sływynski: Baucis
Natałka Biłocerkiweć: [I śniegi – nie śniegi, i pola –]
Wano Krüger: Maleńka śliczna dziewczynka
Hałyna Petrosaniak: [Nie powinnaś się bronić]
Witalij Boryspołeć: Teoria ciekawości
Wasyl Słapczuk: [– Byłeś na wojnie? –]
Ołeksandr Gordon: [Każdy człowiek – to kraina marzeń]
Andrij Lubka: [Mówił mężczyzna: nie zobaczę słońca]
Hałyna Kruk: [Stoisz z plakacikiem „no war”]
Andrij Bondar: Też jesteście bezsilni
Wano Krüger: Łagodny uśmiech Berii
Ołeksandr Irwaneć: Kultura poza polityką. Poemat w trzech częściach
Wasyl Słapczuk: [Naboje krzyczą]
Wołodymyr Rafiejenko: [pieczątka samotności, chleb]
Dmytro Pawłyczko: Tryzub
Kateryna Babkina: [W głowie dziewczynki złociste refleksy]
Wołodymyr Rafiejenko: [Dalsze życie mamy w planie]
Dmytro Pawłyczko: Porządek
Serhij Żadan: [Za dużo polityki, we wszystkim]

opinie o książce

Są tu twórcy doskonale znani z wcześniejszych przekładów Zadury, bywający w Polsce, publikowani i nagradzani. Oni nie zawiedli. Na Bondara, Andruchowycza czy Żadana zawsze można liczyć. Te ich intensywne i barwne opowieści znajdują we mnie gorliwego czytelnika. Podobnie jest z Wasylem Machną, Hałyną Kruk czy Wasylem Słapczukiem. Mnie w tej pierwszej lekturze na gorąco ponownie zachwycił Andrij Lubka. Wyjątkową przyjemność sprawiły mi też utwory Lubow Jakymczuk, jej swoboda, rozmach, niewyparzony język. Aż dziw bierze, że w kraju od wielu lat będącym w stanie wojny można pisać tak swobodnie, bez patosu i zadęcia. To cecha wielu utworów tej książki – powalająca szczerość, luz, obosieczne szyderstwo. Naród, wojna, patriotyzm, poświęcenie, to i owszem, jakieś echa tego tu i ówdzie krążą, lecz nie narzucają się, nie dominują. Płynie wolna pieśń, krążą monologi niemal kabaretowe – takie odczucie pozostało we mnie po pierwszym spontanicznym czytaniu.

Karol Maliszewski

Inne książki autora

Teksty i materiały o książce w biBLiotece