Bio

03/04/2004 Więcej poezji

Moż­na powie­dzieć, że Bio jest tomi­kiem „natu­ral­nym”. Pory roku, cykle kolo­rów, pro­ce­sy bio­lo­gicz­ne, kwia­ty, ryby, czas – wszyst­ko to w wier­szach Fie­dor­czuk ma wła­ści­wo­ści lecz­ni­cze i koją­ce. Książ­ka zachę­ca do lek­tu­ry róż­no­rod­no­ścią prze­my­śleń oraz obser­wa­cji.

Wydawca
Biuro Literackie
Miejsce
Wrocław
Wydanie
1
Data wydania
03/04/2004
Kategoria
Wiersze
Seria
Więcej poezji
Ilość stron
44
Format
145 x 205 mm
Oprawa
miękka
Projekt okładki
Artur Burszta
Projekt opracowania graficznego
Artur Burszta
ISBN
83-88515-58-6
spis treści

BIO

 

1. Fotosynteza

2. Nowa wiosna

3. Narcyza

4. [Tym zaś, którzy tęsknią]

5. Czekając na telefon

6. Elektryczność

7. Bio

8. Jeden

9. Nic tu po mnie

10. Retrospekcja

11. Six-mile Creek

12. Liść z wakacji

13. Grawitacja

14. [słowem -]

15. W drodze do Itaki

 

KRÓLOWA ŚNIEGU

 

16. Za górami

17. Jeszcze nie raz

18. Królowa Śniegu

19. W ogrodzie

20. One przychodzą

21. Daleko

22. Nie ma mnie dzisiaj

23. Przecież

24. Za morzami

25. Przejście

26. Kultura konsumpcyjna

27. To Nic

28. Grafia

29. Zapomnisz

opinie o książce

Te wiersze są trochę jak podwodne bajki. To znaczy może spotkać się w nich i Królowa Śniegu, i Mała Syrenka. Ale to nie wszystko: cała reszta zdarzeń też jakby działa się pod wodą, na dnie morza; tam, gdzie można jeszcze myśleć, że świat należy się nam na własność.

Anna Kałuża

Najistotniejszym, jak myślę, zagadnieniem nowej książki Julii Fiedorczuk jest wzajemne przenikanie się biosfery i logosfery. Im dłużej przyglądamy się tym wierszom, tym mniej mamy wątpliwości, co do możliwości pełnego ujawnienia się tej pierwszej, choć mnóstwo tu pięknych w swojej egzotyce fragmentów biologicznego. I, żeby już nie mówić bez przerwy o ważności języka, wystarczy przywołać jedną z konstatacji znalezionych na stronach tomu: słowem// się spotykamy// gdzie się kończy ciało . Słowo jest tu jak wirówka pralki nastawionej na bio. Wyprana biologia wydaje się piękniejsza, czysta, i ... nierzeczywista.

Andrzej Niewiadomski

Przed chwilą skończyłam czytać bio-tomik Julii Fiedorczuk, jej wiersze są konsekwentnie prześwietlone słońcem, cholernie żywe, jakby stanowiły odrębne organizmy, wyłaniające się z wody, powietrza; są takie naturalne. Pory roku, cykle kolorów, procesy biologiczne, kwiaty, ryby, czas wszystko to w wierszach stanowi właściwości lecznicze dla czytelnika; komunikacja następuje w słońcu, na tle nieba.

Królowa śniegu - druga część/strona Fiedorczuk, jest dowodem, iż najkruchszą i najokrutniejszą z dyscyplin uprawianych przez kobiety - jest biała poezja.

 

Anna Tomaszewska

Czy jeśli biskup zezwala na sprawowanie liturgii w formie tańca, to znak, że podobają mu się kuse spódniczki śniadych parafianek? - a może wręcz przeciwnie, pod płaszczem swobodnego ekumenizmu przemyca się tu zarodki kryptoneopogaństwa? Książeczka pani Julii rzuca na ten dylemat niepowtarzalne, żółto-jesienno-wieczorowe światło. Jest już dość chłodno, ale nikt nie ma gęsiej skórki

Adam Wiedemann

Inne książki autora

Teksty i materiały o książce w biBLiotece