Dzikie dzieci
Dzikie dzieci, ów na pozór liryczny reportaż z dzieciństwa, jest zapisem napięć przy pomocy prostego, potocznego języka; to prezentacja czasu dojrzewania, poszukiwań i wiary w obrębie codziennego życia, które domaga się swojego miejsca w świecie.
ROZGRZEWKA - STYGNIĘCIE
1. Mój młodzieńczy narcyzm
2. Lekkie naderwanie
3. Popołudnie - mam 9 lat
4. Mama na balkonie - mam 10 lat
5. Przez wizjer - mam 11 lat
6. Upadek - zabawa w lekarza
7. Letnia kolonia - pierwszy prysznic
8. Rozgrzewka - stygnięcie
9. Rodzice śpią po południu - mam 14 lat
10. Balsam
WIOSNA - WAGARY
1. Bez plastra
2. Nie zanoś dziewczyny Chrystusowi
3. Rysunek palcem
4. Sobota wieczór - posypywanie piaskiem
5. Wiersz dla Anne Sexton
6. Dla
7. Wiosna - wagary
8. Pustoszenie
PRZEJŚCIE OD - DO
1. Dzikie dzieci
2. Koniec nocy - początek gorączki
3. Autostrada w okolicach Triestu
4. Kantor zamknięty do odwołania
5. Przejście od - do
6. Przejście od - do (2)
7. Zacieranie śladów
8. Sum
9. 4.04 - ciemno
10. Hurrraaa! - wróbel zdycha - matka śpi spokojnie
11. Nadzieja - bez zaskoczeń
12. Letni deszcz
13. Za oknem
14. Huba - Kaszak
15. Ortalion
16. Wszystko dobrze
Okazało się po czterech następnych książkach, ale okazało się naprawdę przed nimi, w Dzikich dzieciach, że zarówno "dzikość" jak "dziecięcość" są poważnymi i wyjątkowo czułymi detektorami bycia-mówienia Krzysztofa Siwczyka. Siedemnastolatek - nie ulegając ironicznemu ani cynicznemu infantylizmowi, mądrzejszy niż wydawał się nawet życzliwym i olśnionym odczytywaczom jego wierszy - od razu zajął się tym, co zarazem konkretnieje i niknie w byciu (dzianiu się) "rzeczy, o których nie wiem,/ co powiedzieć, poza tym,/ że próbuję wżyć się/ w ciebie". To wżywanie się dotyczy i własnego bycia byciem i drugiego człowieka, ale i - szczególnie mocno, z zadziorną powagą - r o z p a d a j ą c e g o s i ę Boga, paradoksalnie bliskiego do krwi, jak ów siedemnastoletni Chrystus, rówieśnik i sobowtór pierwszy raz golącego się Krzysztofa.
Bogusław Kierc
Słyszałem niedawno, że Krzysztof Siwczyk nie chciał zasiąść na specjalnie przygotowanej w willi dyrektora Stoczni Gdańskiej wersalce ozdobionej jego imieniem i nazwiskiem. Wydaje mi się, że Dzikie dzieci smakują tak samo dobrze jak za pierwszym razem, więc może autor nie zgrywałby skromnisia i jednak do tej willi zajrzał. A że z Gliwic do Gdańska daleko, to już inna sprawa.
Darek Foks
Bywa, że Siwczyk dystansuje się od swojego debiutanckiego dokonania. Czy słusznie? I tak, i nie. Tak, gdyż jego poezja istotnie daleko, formalnie i treściowo (choćby w zakresie swoistej dla niego "teologii poetyckiej" prowadzącej do deklaratywnej niewiary do rozpaczliwego wyznania wiary w sens logosu) odeszła od swoich początków. Nie, bowiem - niezależnie od woli autora - Dzikie dzieci, ów na pozór liryczny reportaż z dzieciństwa, pozostają ciągle jednym z najbardziej poruszających dokumentów poetyckich ostatnich dekad, bez którego trudno sobie wyobrazić obraz współczesnej poezji polskiej.
Zdzisław Jaskuła
Jedna z bardziej rzetelnych opowieści o czasie, który wielu z nas nazywa - zapewne dla stworzenia klimatu nieszczerej oraz miłej atmosfery - "czasem niewinności".
Cezary Domarus
Inne książki autora
Teksty i materiały o książce w biBLiotece
- POEZJE Dzikie dzieci Fragmenty książki Krzysztofa Siwczyka Dzikie dzieci.