intima thule

12/01/2015 Poezje

Tytuł książ­ki Joan­ny Muel­ler nawią­zu­je do łaciń­skie­go ulti­ma thu­le, co ozna­cza „koniec świa­ta”, „kres cze­goś” bądź „ostat­nie zna­ne miej­sce”. W Geo­r­gi­kach Wergi­liusz użył tego okre­śle­nia w zna­cze­niu „ulti­ma­tum”. Ku któ­re­mu z tych zna­czeń skła­nia się autor­ka? Tom jest podzie­lo­ną na sie­dem miesz­kań „twier­dzą ducho­wą”, macie­rzyń­ską „intym­ną wyspą”. Spra­wy publicz­ne zma­ga­ją się tu z doświad­cze­nia­mi pry­wat­ny­mi, leżą­cy­mi nie­kie­dy na samych krań­cach wypo­wia­dal­no­ści.

Wydawca
Biuro Literackie
Miejsce
Wrocław
Wydanie
1
Data wydania
12/01/2015
Kategoria
Liryka
Seria
Poezje
Ilość stron
68
Format
162 x 215 mm
Oprawa
miękka
Papier
Ecco Book Cream 1.8 80g
Projekt okładki
Joanna Łańcucka
Projekt opracowania graficznego
Artur Burszta
ISBN
978-83-63129-86-6
spis treści

SKRYPTORIUM
[MIESZKANIE PIERWSZE]

 

logatomy
Wiciokrzew przewiercień
autentykacja.gif
propozycja pierwsza
przepraszam którędy prosto?

 

INTERIOR
[MIESZKANIE DRUGIE]

 

Prowadnice przez Długomiłowice
dąsy, musy, winy
bezhołowie
ingerencja w intymne
ustawienia_senne.gif

 

PRZEDSIONEK
[MIESZKANIE TRZECIE]

 

oblatka
wszczęcie
wtrymigi.gif
akeda
karuzela z matrioszkami

 

HILASTERION
[MIESZKANIE CZWARTE]

 

zaranna
Mistyczne masthewy
zapadka we wrębie
holy_host.gif
Litania dosłowna

 

GINECEUM
[MIESZKANIE PIĄTE]

 

szkrable z b
powłóczyny
tota mueller in utero
nie ruszaj moich kółek ratunkowych
to nie tak jak myślisz, siostro

 

DORMITORIUM
[MIESZKANIE SZÓSTE]

 

jak ją kochasz?
czy chce pani u nas terminować?
rozmowa nie będzie możliwa
pod_łopot.gif
nasłuch_z_posuwu.gif

 

KRAŃCÓWKA
[MIESZKANIE SIÓDME]

 

blednica dziewczęca, oczar wirginijski
co grał szczurołap że go posłuchały
spa à la carte, nieco podarte
ssij, sączku, chłepcz i chłoń
trofea i tropy, wnyki i wymyki

opinie o książce

[...] pierwsza myśl, jaka nasunęła mi się po lekturze intima thule, była nie o tym, o czym ta książka jest, ale o bardzo szczególnym sposobie wykorzystania przez [autorkę] [...] języka. Z jednej strony ma się wrażenie, że to słabo kontrolowany chaos, z drugiej – na odwrót – że to pozorowany chaos poddany autorytarnej kontroli piszącej. Tak czy tak, uwagę przykuwa właśnie ten żywiołowy flow nawarstwiających się słów, które rozpleniają się w dwóch przeciwstawnych kierunkach – dziwaczejąc i wyrodniejąc, albo dostępując jakiejś alchemicznej zgoła destylacji.

Przemysław Rojek

intima thule to intymne wyznanie na temat głębokich przeżyć oraz własnego intymnego świata. Słowa tytułu nawiązują do łacińskiego określenia ultima thule, czyli kraniec świata. Możemy więc czytać wiersze Mueller jako wyznanie duszy kogoś, kto jest mentalnie bardzo daleko od cywilizacji, a jednak zmuszony do konfrontacji z ludźmi stworzonymi do życia we współczesnym świecie. Z drugiej strony niektóre tytuły mają w swojej treści znaki np.„_”, czy „gif.”, co mogłoby świadczyć, że wypowiada się osoba zamknięta w wirtualnym świecie dalekim od realnego życia. Jak jest w istocie?

Natalia Marcinkiewicz

[...] chyba najciekawiej w poezji Mueller jest tam, gdzie zamiast sięgania do upatrzonych szufladek w językowej rekwizytorni albo gry w brzmieniowo-słowne skojarzenia według ustalonego wpierw klucza, autorka sprawia wrażenie, jakby stylistycznie trochę wypierała się samej siebie, przy okazji wypierając tyle rodzinności, matczyności, dziecięcości, ile waży ich ciemna strona [...].

Maciej Woźniak

U Mueller uderza przede wszystkim niesłychana inwencja słowotwórcza, słowa się tu zahaczają i zaczepiają nawzajem. A w dodatku jest to poezja traktująca macierzyństwo i cielesność zupełnie niesentymentalnie.

Justyna Sobolewska

Podobnie jak we wspomnianym wcześniej zbiorze Powlekać rosnące czytelnik zostaje wprowadzony do intymnego świata, stając się ostatecznie jego częścią.

Oliwia Betcher

Niemalże od początku swojej twórczości Mueller prezentuje lingwizm otwarty na rzeczywistość. W ten sposób język tej poezji nigdy nie dojrzewa i nigdy się nie zakorzenia, nigdy nie „drewnieje”, lecz przybiera postać drobiny, „miękiszu łykowego”, czyli najmniejszej tkanki, będącej regulatorem życia.

Katarzyna Szopa

Poetka bawi się słowami, feteszyzuje je, obłaskawia, pieści, wymienia i rozmienia, z ich potencjału wysnuwa sensy na pierwszy rzut oka niezauważalne, naddane i darowane w drugim, trzecim czytaniu.

Jakub Beczek

Chodzi Joanna Mueller po tym gmachu poezji – zdaje się – nonszalancko. Jakby to nie było ponure gmaszysko, w którym straszy. W takiej też formie – domu – zaprojektowała książkę. Jest w tym domu mieszkań wiele (słownie: siedem) i w każdym się czai jakaś otchłań (i nie jest to koniecznie otchłań lingwistycznych eksperymentów). W każdym mieszkaniu inne duchy idą o lepsze w różnych dyscyplinach grozy (a wiele z nich to są arcypolskie grozy). Owszem, straszy w tym domu, ale straszy bardzo pięknie.

Michał Tabaczyński

[…] tu się tworzy, ale matczynie, w obiegu skomunikowanym z kołyską, kojcem, robótką ręczną. To, co macierzyńskie, kobiece i pisarskie nie daje się w intima thule łatwo separować: świat w tomiku projektowany jest w taki sposób, by te trzy pierwiastki – niezależnie od tego, czy są w spięciu, czy w harmonii – współdecydowały o kształcie wiersza. […]
Autorka intima thule jest poetką o wyrazistym idiomie autorskim, niedającym się do końca uprowadzić żadnej roli (kobiety, pisarki, obserwatorki, matki). Wszystkie te role zresztą bardzo wdzięcznie eksploruje właśnie w najnowszym tomiku. Aura jej pisania pozostaje ciepła, a nie zaburzają jej ani goryczkowato-poważne, ani zaczepno-żartobliwe rozrachunki z literacką (i nie tylko) współczesnością […]. 

Eliza Kącka

Inne książki autora

Teksty i materiały o książce w biBLiotece