O rzeczach i ludziach (1991–2010)
„Człowiek otwiera oczy, widzi stół, nocną lampkę, słyszy znajome głosy. Wszyscy mówią do niego po imieniu i on odwzajemnia się tym samym. Potem ubiera się, pakuje do torby ulubioną książkę i idzie na przystanek, by po dwudziestu latach dziwnej podróży znaleźć się w granicach jakiegoś państwa”. Na tom O rzeczach i ludziach złożyły się wszystkie wydane dotąd książki Dariusza Sośnickiego oraz nowe, niepublikowane wiersze.
MARLEWO (1994)
Osad
Mężczyzno łysiejący, chłopcze malowany
O tak
Przedwiośnie
Lato
Noc. Sklepik przy pętli
Odwrót
Ślady potu na klamce u drzwi
Przez wiele dni
Deszcz. Pytanie retoryczne
Październikowy świt
Wiersz dla dwojga świętych
Mróz
Czy
Mysz w wiadrze
Wiersz przeciw pieniądzom
Zimą, na trzy godziny przed świtem
Sonet spod własnej dłoni
Marlewo
Obudziłem się na długo przed świtem
Odwilż
Odwilż (wersja 2)
Jak zejść po schodach
Gorączka
Pamiętam wspólny kontur
Przedpołudnie, ciemno
IKARUS (1998)
Ptasia piosenka
Ciągle nagi
Akwarium
Pralnia
Kuchnia
Róża
Różowy obłok
Folia na wietrze
Uparte nawroty
Tamto jest w rynnie
Biały
Hydrant stoi przy Lachowickiej
Dźwig z ulicy Sokoła
Wielki Czwartek
Zamieć
Ikarus
Liście
Wszystkie mikre żywoty –
Deszcz wpada mi do środka
Zjadacze arbuzów
Ulica Rybaki
Senne tarasy października
Łyżeczka
Nocny połów za bramą z napisem SPRZEDAŻ KARPI ŚWIĄTECZNYCH
Czarne ślizgawki
Emancypanci
Trzy gawrony
Pakt
Piosenka miłosna
Nić
Rzęsa na kartce to jest księżyc w nowiu
Gniazdo
Między innymi
Techniki łączności
Krok po kroku
Piosenka osiedlonego
MĘŻCZYZNA W DOMINIE (1999)
Osy
Kolumny są
Nagle
W godzinach
Ostrów Wlkp. Stacja Wszystkich Świętych
W upalne letnie dni
Mężczyzna w dominie
Morderca w deszczu
SYMETRIA (2002)
Droga
Inauguracja rundy wiosennej
W kolejce do ksero
Klasyka gatunku: Apokalipsa Świętego Jana
Czapka – puchar przechodni
Turnus
Jak zostałem zwolennikiem pewnej estetyki
Chiński zodiak
Lato w mieście
Senne godziny
Boston w Kanadzie
Niepewność i niepamięć
Z parteru
Nie chodzi mi o mnie, ja jestem szczęśliwa
Szafa
Weźmy zielonogórskie
Czajnik
Chciałabym, żeby umarli
Na dachu
Walka symbolu z konkretem
W dół
Drwal
Wzór z jedną niewiadomą
Targi poznańskie
Imago
Teraz święta
Pożegnanie z T-shirtem
Balast
Trzy wiersze akustyczne
Robotnik na rusztowaniu, drobny raster siatki
Widzenia na prerii Midwestu
SKANDYNAWSKIE LATO (2005)
Książka
Wynton Marsalis i Bostońska Orkiestra Symfoniczna pod dyrekcją Seijiego Ozawy we francuskiej stacji muzycznej „Mezzo”
Sznur samochodów
Lament świętokrzyski
Jednak
Nasze akwarium z traszką
Wstaję wcześniej
O rzeczach i ludziach
Czuk i Hek
Światło na baterię
Iliada.exe
To już wiemy, mieszka pan w bloku
Oscylatoria
Nietzsche o Eurypidesie
Z pewnej odległości
Pianino. Po dwudziestej
Panthera biuralis
Jak w pracy ukrywać to, co czujemy, i udawać to, co czuć powinniśmy
Tonerbrudzi
Wypłata
Odchodzi
Tyle piękna
Mrok na schodach, ciemno w domu (nie pomoże nikt nikomu)
Hieronim
A potem przyjeżdża taki do Nowego Jorku i wszędzie widzi dzieło Szatana
Monit
Dwa złote
Nad rzeką (fragment)
Na drogach Skandynawii
Gdzie jesteś, apokalipso
Kosiarz
W Poznaniu, o świcie
Niebieski telefon
W oparach kipiącego piwa, w drażniącym zapachu dziewcząt, w niepojętym bulgotaniu tam-tamów padają nazwiska, daty, zdania i sądy
Słowo na niedzielę
Zamykamy
PAŃSTWO P. (2009)
Decyzja
Część I
Z państwa P.
Lato państwa P.
Państwo P. i anty-Wanda
Pan P. wyznaje: Nie jestem miejskim partyzantem
Alfabet pana P.: Jesionka
Alfabet pana P.: Etos czytelniczy
Państwo P. i pojazdy mechaniczne
Państwo P. rozmawiają o tym, co domaga się przekroczenia
Pan P. składa portfolio w warszawskiej agencji reklamowej „Rekin”
Alfabet pana P.: Buty albo Głos pana P. w sprawie olimpiady
Pan P. i dziecko, które jest w każdym z nas
Myśli pana P. przy odmrażaniu lodówki
Alfabet pana P.: Torba na zakupy
Alfabet pani P.: Stół
Państwo P. i cena cukru
Państwo P. ulegają modzie na powieść kryminalną
Alfabet pani P.: Morze
Państwo P. i smutek zwierząt
Prywatna misja pani P.
Państwo P. o lekturach
Państwo P. wracają z dalekiej podróżyPaństwo P. i pukanie do drzwi w listopadzie
Państwo P. Snują fantazje na temat przeprowadzki albo O pożytkach i szkodliwości historii dla życia
Z lektur państwa P.: Traktat o harmonii wywiedzionej z zasad naturalnych
Alfabet pani P.: Sygnał
Państwo P., radioodtwarzacz i kot
Trzy razy państwo P.
Alfabet pani P.: Rodzice
Pan P. podpatruje scenkę z życia sąsiadów, o których wie, że przeżywają trudny okres
Pan P. spotyka młodego poetę
Państwo P. i Noc Muzeów albo Pan P. wspomina swą młodość kontestatora
Alfabet pani P.: Rośliny doniczkowe (w grudniu)
Część II
Z dzienniczka pana P.
Do dzienniczka
Potwór
Gdzie są ocalałe fragmenty pergamońskiego fryzu
Plant Planet
Burgund
Wielka podróż Arka i Jarka
Teczka Toli
Podwójny sen o Warszawie
No co ty
Na Edytę 2005
Przejście
Słońce świeciło, padał deszcz
Poezja napisana
NOWE WIERSZE (2010)
Ziemskie przyjemności
Bedeker
Latarnik
Nietoperz śpi
Friedrichstadt
Świadomość klasowa
Upadłość w mieście portowym
Do czasu
Prawo i życie
Pożegnanie
Kamyk
Redystrybucja
Come as you are (bo jesteś, jakim się rodzisz)
Okoliczności
Wykaz pierwodruków
Alfabetyczny spis tytułów
Poezja to warsztat autorefleksji, to ćwiczenia z zakresu autoprezentacji. To - być może - jedna z najbardziej wyrafinowanych technologii "ja".
Kiedy wertuję O rzeczach i ludziach Dariusza Sośnickiego, kiedy czytam jego rozmaite wypowiedzi, właśnie do takiego wniosku nieuchronnie dochodzę. Pisząc wiersze, poeta szlifuje swoje techniki przejawiania się w świecie. Publikacja tej książki, zbierającej teksty napisane w ciągu ostatnich dwudziestu lat, jest dla mnie wspaniałą okazją, żeby w trybie pospiesznej notatki prześledzić zmiany w zarządzaniu przez poznańskiego twórcę jego własną poetycką podmiotowością.
Michał Larek
Lektura O rzeczach i ludziach stanowi doświadczenie szczególne, nie tylko dla tych, którzy Sośnickiego znają i czytują. Oto poeta już ukształtowany, który posiada historię poetyckiego rozwoju i o którym da się powiedzieć coś więcej niż o debiutancie. A jednocześnie poeta, o którym wielu jeszcze takich określających zdań nie wypowiedziano, który – jako temat krytyki – pozostaje bardzo świeży.
Zofia Król
O rzeczach i ludziach to doskonały przykład zasadności publikacji wierszy zebranych. Dopiero bowiem ogarniając całość twórczości Sośnickiego – od Marlewa aż po nowe wiersze – widać wyraźnie, jaką drogę pokonał ich bohater. Od poszukiwania swego miejsca przez usilne zamiary wtłoczenia siebie samego w społeczne struktury aż po nabrzmiałe gorzką wiedzą próby wypisania się z tej gonitwy, którą nazywamy codziennością. I na tej drodze spotykamy bohatera wierszy Sośnickiego. Tak okrutnie zwyczajnego, tak bezbrzeżnie ludzkiego. I przez to tak bardzo nam bliskiego.
Maciej Robert
Tom O rzeczach i ludziach zawiera dwanaście nowych wierszy, które z jednej strony stanowią podsumowanie dotychczasowej drogi poetyckiej, z drugiej zaś zdają się antycypować drogę, jaką będą podążać następne wiersze Sośnickiego. Myślę zwłaszcza o cyklu zatytułowanym „Friedrichstadt”, złożonym z ośmiu gęstych i niespiesznie rozwijających się lirycznych medytacji. Bardzo mocne zakończenie tomu. Orkiestrowy finał, choć wszystko kończy się wyciszeniem, a nie efektownym crescendo. Znowu wrażenie przebywania w żywiole: skondensowanym, soczystym. Słowa padają z jakąś nieubłaganą logiką, której sens nie jest jasny, ale która mimo to przekonuje.
Jacek Gutorow