Od pieśni do skowytu. Szkice o poetach amerykańskich
Szkice znanego tłumacza i znawcy literatury anglojęzycznej dotyczą twórczości poetów amerykańskich znanych w Polsce nie od dzisiaj, i całkiem dobrze już u nas zadomowionych. Autor ukazuje przeobrażenia i specyfikę amerykańskiej poezji współczesnej rozpiętej między Cantos E. Pounda oraz Howl A. Ginsberga.
Przedmowa: Rozpiętość przyimków, czyli o tytule tytułem wstępu
Imiona i głosy, czyli Wallace Stevens słucha oceanu
Plusk, czyli „być” w jednym wierszu Williama Carlosa Williamsa
Bestia, czyli jak Pound poszedł na okręt
Niewyplute niedopałki, czyli kłopoty z Eliotem
Czy e.e. cummings jest sentymentalny, czyli choinka i pisuar
Otwieranie klatki Cage’a, czyli „nic” w obszarze wolności
Horyzontalne wiersze Charlesa Bukowskiego
Beatnik w niebiesiech, czyli Ginsberg kanonizowany
Monsieur Sosostris, czyli James Merrill rozmawia z duchami
Spowiedź bez rozgrzeszenia, czyli dlaczego Anne Sexton opiewa macicę
Zwycięstwo mitu, czyli Sylvia Plath zapisana
Osobliwe kombinacje, czyli Harry Mathews w labiryncie
Jabłko Picassa, czyli nieprzezroczystość poezji konkretnej
Plemienny lęk nocy, czyli Yusef Komunyakaa schodzi pod ziemię
Slam, czyli wiersze na ringu
Przypisy
Spis i objaśnienie ilustracji
Wykaz pierwodruków
Indeks osób
Od pieśni (Pounda) do skowytu (Ginsberga), lecz nie tylko: od Eliota do Bukowskiego, od Stevensa do slamu, eseje Jerzego Jarniewicza o dwudziestowiecznej poezji amerykańskiej ukazują rozległość jego zainteresowań, a przy tym ogromną erudycję i coś, co można nazwać miłosną ciekawością. O reprezentatywnych wierszach kilkunastu poetów pisze bowiem uczony, który sam jest poetą - mariaż tych wrażliwości w szkicach Jarniewicza przynosi efekty tyleż nieoczekiwane, co znakomite. Pretekstem dla większości szkiców była publikacja polskiego przekładu wierszy poszczególnych poetów, omawianych w tym tomie, zatem dotyczą one tekstów dostępnych dla polskiego czytelnika. Lecz nawet gdyby tak nie było, polecałbym gorąco lekturę Od pieśni do skowytu, bo jest to książka mądra i pożyteczna.
Tadeusz Pióro
Na okładce Od pieśni do skowytu Jerzego Jarniewicza znajduje się słynne zdjęcie Gordona Balla - grupa kadetów czyta Howl Ginsberga w ramach obowiązkowych zajęć z literatury w szkole wojskowej (ponoć seminarium prowadził sam Ginsberg!). Z jednej strony wywrotowa poezja, z drugiej - umęczone i obojętne twarze żołnierzy. Książka Jarniewicza nie jest historyczną prezentacją dwudziestowiecznej poezji amerykańskiej (od Pieśni Pounda do Skowytu Ginsberga), lecz zbiorem esejów, w których autor tropi kulturowe napięcia i paradoksy, opisuje polityczny opór wobec literatury i instytucjonalny akcept dla najbardziej nawet rewolucyjnych projektów poetyckich, odsłania ideologiczne zaplecze poezji i kreśli nowe ścieżki, którymi może podróżować czytelnik zafascynowany Amerykanami. Gdyby Jarniewicz prowadził zajęcia z literatury w akademii wojskowej, historia światowych konfliktów wyglądałaby zupełnie inaczej!
Grzegorz Jankowicz
Jerzy Jarniewicz zasłużył się dla literatury anglosaskiej nie tylko jako niestrudzony jej popularyzator, ale także tłumacz i patron wielu projektów, zbliżających obie literatury - polską i anglosaską. Byli pośród wielkich pisarzy tacy, którzy uczynili ze szkicu krytycznego sztukę - tekst wartościowy sam w sobie - autonomiczny, o którym trudno by powiedzieć "tekst towarzyszący". To tekst, który sam zajmuje się sobą i sam się sobą nie nudzi: szkic Jerzego Jarniewicza - piękna gra na wysokościach. Autor Oranżady zaopatrzył się w zoom, dzięki któremu to przybliża się - studiując uważnie fakturę wiersza, wnikając w jego strukturę, badając nerw wiersza i jego morfologię, to oddala - pokazując tło historiozoficzne i społeczne. Ta ruchliwość Jarniewicza w tekście daje znakomite efekty dynamiki i sprawia, że szkice są po prostu ciekawe. Szczegóły operacyjne dotyczące przekładu nie ujmują niczego z przyjemności lektury. Dodatkową atrakcją dla czytelnika szkiców jest ich nienachalna literackość: są nie tylko świetnie napisane po polsku - potrafią zaskoczyć śmiałą metaforą i porównaniem. Autor czasem ujawnia tu własny poetycki temperament, wrażliwość na język. Jego teksty emanują błyskotliwością, humorem i inteligencją. Ta wybuchowa mieszanka czyni coś, co potocznie nazywamy "lekkim piórem". Pozostaje nam żałować, że Jarniewicz nie zajmuje się krytyką polskiej poezji.
Agnieszka Wolny-Hamkało
Oto ukazuje się w Biurze książka, która w światku literackim powinna narobić zamieszania. Myślę o książce Jerzego Jarniewicza Od pieśni do skowytu. Chodzi oczywiście o Pieśni Pounda i Skowyt Ginsberga, ale jest tam rozdział dotyczący T.S. Eliota i to on moim zdaniem może zaważyć na odbiorze tej książki. Bo zapytuje Jarniewicz wprost: Dlaczego ewidentny antysemityzm Eliota jest pomijany? Dlaczego nasi klasycyści, Wencel, Koehler, nie rozliczają Eliota z antysemityzmu? Bardzo chciałbym, przeczytać jakąś polemikę na ten temat. Może właśnie to byłoby najfajniejsze. Zobaczyć, jak spiera się Wencel z Jarniewiczem. Bo to co napisał jest ważne i ważkie: "W tym miejscu nie można nie powiedzieć paru słów o stosunku Eliota do kwestii żydowskiej, nie w duchu 'poprawnościowej' lustracji, ale dlatego, że, jak twierdzę, antysemityzm ma u Eliota charakter niemal systemowy, wpisany jest w jego wizję kultury. Bez próby zrozumienia tego żałosnego aspektu twórczości Eliota nie zrozumiemy nie tylko jego koncepcji społeczeństwa chrześcijańskiego, ale także - co dziś może ważniejsze - metaforyki wielu jego wierszy. Co więcej, przemilczanie antysemityzmu Eliota nie służy zrozumieniu politycznych wyborów całej jego generacji - generacji Yeatsa, Pounda, Wyndhama Lewisa, Hulme'a, czyli pierwszego pokolenia modernistów, którzy w konfrontacji faszyzmu z komunizmem wybrali, mniej lub bardziej świadomie i konsekwentnie, faszyzm. (W odróżnieniu od pokolenia Orwella i Audena, które w latach bezpośrednio poprzedzających drugą wojnę światową opowiedziało się po przeciwnej stronie konfliktu, zgłaszając akces do komunistycznej czy komunizującej lewicy)". I o tym trzeba byłoby pomówić.
Edward Pasewicz
Na antypodach tej akademickiej subtelności znajduje się tekst "Slam, czyli wiersze na ringu", moim zdaniem najlepszy tekst w wyborze. Jarniewicz zajmuje bardzo wyraziste, niechętne slamowi stanowisko i znakomicie go broni. Porównując slam do programów telewizyjnych w rodzaju "Idola" czy zawodów sportowych, głośno mówi o wartościach, jakie według niego wiążą się z pisaniem poezji, ujawnia swoje emocjonalne i moralne zaangażowanie w sprawy literatury.
Aldona Kopkiewicz