Pieśni Muniny Schwartz vel Adabisi

27/11/2006 Połów

Pie­śni Muni­ny Schwartz del Ada­bi­si są sztucz­ne i ulot­ne, wymy­ślo­ne na potrze­by poezji, któ­ra w śle­pych ulicz­kach języ­ka pró­bu­je udo­wod­nić, że dzi­siej­sza lite­ra­tu­ra jest śmiesz­na i nie­po­waż­na, a wszyst­ko to pod przy­kryw­ką teatru i gry słow­nej, z któ­rej sama zosta­ła zro­dzo­na.

Autor
Wydawca
Biuro Literackie
Miejsce
Wrocław
Wydanie
1
Data wydania
27/11/2006
Kategoria
Liryka
Seria
Połów
Ilość stron
16
Format
123 x 195 mm
Oprawa
miękka
Papier
Munken Print White 1.5 90g
Projekt okładki
Artur Burszta
Projekt opracowania graficznego
Artur Burszta
ISBN
83-60602-04-2
spis treści

Pieśni Niemocy
Pieśń Gorzka
Pieśń Migotliwa
Pieśń Półwytrawna
Pieśń Nocna
Pieśń Refleksyjna
Pieśń Melancholijna
Pieśń Niespełniona
Pieśń Paranoiczna
Pieśń Rutynowa
Pieśń Frywolna
Pieśń Niedopieszczona
Pieśń Finalna

opinie o książce

To nie Munina Adabisi wymyśliła sobie wiersze Kamila Zająca, ale jego wiersze wymyśliły sobie Muninę Adabisi. Uwodzicielsko sztuczne jak papierowy księżyc, bez tej tajemniczej niewiasty nie miałyby racji bytu. Zrodziły się ze słodko-gorzkiego przekonania, że dzisiaj, tutaj, nie można na serio napisać wiersza , a co dopiero pieśni , bo jest w tym przedsięwzięciu jakaś gruba nieprzyzwoitość. Albo fałsz. Chyba że fałsz ten odważnie podkręcić i zamienić w feeryczny teatr, steatralizować wszystko, a z nieprzyzwoitości, podniesionej do potęgi, ulepić postać kruchą, ale bezwstydnie i prowokacyjnie manieryczną - tytułową Muninę. W świecie, w którym zagnieździły się wiersze Kamila Zająca, w tej dywersyjnej poezji, w której odbywa się nieprzerwane nicowanie słów i gestów, na powagę stać tylko Muninę. Ona wie, że ostatecznie jest się nikim , że prawda kpi , że język jest komunikatem treści próżnej . Te wiersze to taniec w ślepych uliczkach języka. Popatrzmy.

Jerzy Jarniewicz

Czy Kamil Zając ustami Muniny Schwartz vel Adabisi, czy Munina ustami Kamila Zająca odpowiada na te fundamentalne kwestie? Och, odpowiada, jak najbardziej, ale nigdy tak, jak spodziewałby się tego czytelnik. Albowiem Pani Munina (na marginesie: bez wątpienia kostyczny intelektualista Cogito byłby zwierzęcą żywotnością Muniny klasycznie zauroczony, jak yin bywa zauroczone yang i na odwrót) lubi popadać w dygresje, kocha uciekać z przestrzeni, w której formułuje się nazbyt łatwe opinie i feruje nazbyt proste wyroki; a do tego Pani Munina Schwartz wprost uwielbia pójść za czystym rytmem, zagrać rymem w najmniej spodziewanym momencie, oczarować melodią i brzmieniem.

Jakub Winiarski

Kamil Zając w Pieśniach Muniny Schwartz vel Adabisi idzie w stronę poezji dźwiękowej, sztucznie dystyngowanej, frywolnie jazgoczącej i zagęszczającej się w nagłych uskokach z delikatności brzmienia w brutalność obrazu [...] Zając próbuje sił w obrotnych zawirowaniach języka, który hula na karuzeli, jaką pod wpływem natłoku i pędu słów staje się wiersz. Karuzelowe zabawy, gdy świat ukazuje się na mgnienie, przytłumić mają zmysły w lunaparkowym hałasie tak, by jedynie pęd wiersza dochodził do świadomości. Udaje mu się to na tyle, że potrafimy bez trudu wyczuć najgorliwiej eksponowaną linię, choć czasem denerwuje nas, że karuzela jego wiersza nie wypadnie z głównej osi i nie poszybuje w siną dal, zamieniając się w uziemiony, połyskliwy latawiec.

Anna Kałuża

Teksty i materiały o książce w biBLiotece