Po tęczy

17/09/2007 Poezje

Sosnow­ski raz jesz­cze zmie­nia styl, wymi­ja sche­ma­ty, kom­pli­ku­je czy­tel­ni­cze przy­zwy­cza­je­nia. Lek­tu­ra Po tęczy to spo­tka­nie z poezją, któ­rej język w żad­nym momen­cie nie oka­zu­je się zawod­ny, raz po raz ukła­da­jąc się w koniecz­ne kon­ste­la­cje na skom­pli­ko­wa­nej mapie lite­ra­tu­ry.

Wydawca
Biuro Literackie
Miejsce
Wrocław
Wydanie
1
Data wydania
17/09/2007
Kategoria
Wiersze
Seria
Poezje
Ilość stron
48
Format
162 x 215 mm
Oprawa
miękka
Papier
Munken Print Cream 1.5 90g
Projekt okładki
Artur Burszta
Projekt opracowania graficznego
Artur Burszta
ISBN
978-83-60602-29-4
spis treści

[Kamieniołomy stawały się coraz liczniejsze]

[wypada daleko chociaż może w wannie]

[Godzi się/ uczcić ten blask]

[Tak więc płynęły dni i nic się w istocie nie działo]

[czy na tym dnie może być piosenka]

[Mihi i Tibi w jednym stały domu. Studiowały]

[W życiu codziennym rzadko używamy]

[Miłość jak malinowy chruśniak z wódką na dużym lodzie]

[W życiu codziennym rzadko używamy]

[Chciałem Ci napisać o wielu rzeczach]

[See, obrazki! I'm your Touchstone Pictures]

[Chętnie utożsamiałem się z promami]

[Poszukując utraconego ciepła, jeździłem do Helu]

[Co dzisiaj znaczą wszystkie twoje niebagatelne]

[Mihi i Tibi w jednym stały domu. Studiowały]

[Pokazujesz ładny grzyb drzemiący na twojej dłoni]

[To kto z widmem na karku?]

[Niezmiennie cenna jest neantyzyna]

[A pojawi się w oknie? Zatańczy przy róży]

[Dziwnieśmy dziś sformatowani i skompresowani, Panie]

[Był tu samochód na babilońskich numerach]

[Kamieniołomy stawały się coraz liczniejsze]

[Przepraszam]

[W porządku]

[Bo pan wciąż chce tylko cmokać, kończyć i zamykać]

[Pan wciąż chce tylko cmokać, kończyć i zamykać]

[Stawiam na rozkosz z nieznajomą panią]

[o/ leu/ leu]

[Niestrudzenie przetaczają przetaczają przetaczają]

[Zamawiam wodę powietrze ziemię ogień ogień]

[jedziemy brzegiem kanału Mazurskiego]

[Miką/ czArną frędzlą/ tworzyŁy plamy]

 

["Wylogowałeś się" i co "dalej"?]

 

Nota

 

opinie o książce

Te wiersze wybiegają do przodu tak szybko i gwałtownie, tak nagle zmienia się ich częstotliwość, że nie sposób ich oszacować - domagają się lektury zupełnie nowej, na prawach stanowionych przez nie same, zupełnie pod prąd naszych oczekiwań bądź przyzwyczajeń. Zatem odrzućmy przyzwyczajenia i rzućmy się w wir, który zgotował nam poeta. Nie zdejmujmy z niego żadnej miary; pozwólmy dotknąć się rozkręconym słowom i językom; nie zasłaniajmy się tym, co przeczytaliśmy. Ta poezja dzieje się na naszych oczach - warto docenić wyjątkowość tego zdarzenia.

Jacek Gutorow

Język Sosnowskiego przypomina język muzyki - niby nie znaczy, a jest nośnikiem impulsów. W chwili spełnienia nie ma czasu na myślenie, konstrukcję - ta dokonuje się sama, ciało myśli w zastępstwie umysłu. "Nie odzyskuję przytomności. / Nie odzyskuję przytomności". Składanie obrazów świata jest jak defragmentowanie dysku - porządkuje się dostępne elementy tak, by programy można było uruchamiać szybciej. Łącząc obce sobie fragmenty, uzyskuje się narrację. Nieznajoma na chwilę przestaje być nieznajomą: przydarza się moment pewności po chwili zaskoczenia. Dziwnieśmy dziś sformatowani i skompresowani, Panie .

Paweł Mackiewicz

Rozaneta odwracała głowę twierdząc, że chyba zwariuje i szła zrywać wrzosy. Owo potrójne pas powraca na każdej stronie Po tęczy. Jaka jest krótka treść tego wiersza? Sjenit, dioryt, trachit, porfir, diabaz, riolit, kwarc.

Kuba Mikurda

Zdjęcia, które mi pokazujesz, zostały zrobione już po końcu świata , pisał Sosnowski w Zoomie. Gdzie koniec tęczy nie dotyka ziemi, tam kończą się poezja, język, świat. Po tęczy to zdjęcie z za-światów, z po-światów. To poezja po traumie końca świata, końca języka. Zapis terapii. Czy są inne tropy, oprócz psychotropów? Psychotropy Po tęczy są doskonałe. Silnie uzależniają.

Iga Noszczyk

W jednym ze swoich szkiców Andrzej Sosnowski pisał, że należy się zgubić w języku, przemierzać go we wszystkich kierunkach, czekać na to, co przyjdzie ze strony języka jako impuls do pisania, trzeba powierzyć się językowi i dać się unieść w stronę tyleż niemożliwego, co nieuchronnego milczenia. Po tęczy - jak żaden inny tom Sosnowskiego - przybliża się do owego wyciszenia. Na horyzoncie poprzedniej książki majaczył koniec pewnej historii i pewnego sposobu pisania. Nie wiadomo, czy koniec już nastąpił, czy został zażegnany, czy jedynie odroczony w czasie, przeniesiony na inną stronę. Nowe wiersze są niczym niewędrowny wir języka, który ściąga nas pod powierzchnię słów, gdzie toczy się oszałamiający i śmiertelny taniec znaczeń.

Grzegorz Jankowicz

Czy to książka wspomnieniowa i powtórkowa jednocześnie? Powtórkowa, bo tym sposobem przypominają się publiczności literackiej teksty, które blisko piętnaście lat wcześniej budziły zainteresowanie - dowodziły przecież, że w świadomości młodego (wówczas) pokolenia dojrzał wreszcie projektowany wcześniej przełom; sugerowały, że przejście to udało się nazwać i możliwie precyzyjnie zlokalizować w zarysie przemian literatury.

Paweł Mackiewicz

Słowa, frazy, cytaty, powtórzenia tworzą tu strefę wzmożonego ruchu, zwiększonego przyciągania; wielokierunkowa energia języka przybiera dowolne kształty, lecz zanim okrzepnie w jakiejś znajomej, rozpoznawalnej postaci, natychmiast przelewa się w coś innego. Cały ten chaos sprawia jednak wrażenie sprawnie kontrolowanego. Lektura Po tęczy, istotnie, przypominać może pobudkę na morzu i bez kry - trudno znaleźć jakikolwiek punkt oparcia czy chociaż zaczepienia w tym natłoku motywów, nawiązań, powiązań. Tak jakby istniały tylko konteksty kontekstów, tropy tropów, znikąd donikąd prowadzące łańcuchy słów, z których czasem wyłania się jakaś kra-znaczenie, by zaraz roztopić się w morzu, zniknąć pod powierzchnią języka.

Grzegorz Hetman

Inne książki autora

Teksty i materiały o książce w biBLiotece