Powlekać rosnące (apokryfy prenatalne)
Głównym tematem Powlekać rosnące jest macierzyństwo. W drugiej książce krytycznoliterackiej Joannę Mueller ciekawi, dlaczego temat bycia matką jest wciąż marginalny w literaturze. Autorka sama żyjąc literaturą, stara się wpisać w nią to najważniejsze doświadczenie kobiety: „Muszę coś zrobić z tą ciążą. Muszę ją przeżyć, przetrzymać. Muszę ją przetrwać, utrwalić. A ona mnie musi przepisać”. Dlatego w książce wątki autobiograficzne splatają się harmonijnie z rozważaniami o literaturze.
PRE
Księga Widzeń Epifanii z Maligno (introit)
Solidny pater noster od matki anarchii (antyfona)
Prenatal w powidoku (kolekta)
NATAL
Embrionka i emblematka (gloria)
Praca marzenia słownego, czyli Epifania i bergamotki (confiteor)
PRO
Otwarty proces o ubezwłasnowolnienie (epikleza)
Wywołać ubywające (lavabo)
Kto się boi małych dziewczynek? (anamneza)
Wykaz pierwodruków
Indeks osób
Muller swoiście pokazuje, jak przebiega(ła) jej droga do mityzacji i mistycyzacji własnego doświadczenia, jak odczyniała frustracje i z czego one wynikały (ubywanie własnego ciała, w miarę jak go przybywało, powszechne zawłaszczanie ciążowego brzucha). (...) Powlekać rosnące Joanna Muller opatruje dedykacją: "Dla kobiet, których nie ma/ (wciąż więcej was i więcej)"; stąd w niemal siostrzanym odruchu cały czas zbieram i wekuję jej myśli, jeszcze dwie z końca książki. To, że za Adrienne Rich autorka zachęca do otwarcia się przed dzieckiem ze wszystkimi emocjami wypisanymi na twarzy: z radością i bólem, zachwytem i zmęczeniem. I to, jak zaklina siebie i ciążę: "Muszę ją przetrwać, utrwalić./ A ona mnie musi przepisać".
Anita Jarzyna
To skandal krytycznoliteracki! (...) Choć jako facet czytam tę rzecz z niebotycznymi wyrzutami sumienia,to jednak jakoś pokątnie się upajam myślą lotną, a jeszcze bardziej tym niebywale podkręconym języczkiem (u-Wagi?).
Karol Maliszewski
Powlekać rosnące bez wątpienia jest ciekawą lekturą. Wieloaspektowo i erudycyjnie mierzy się z doświadczeniem ciąży i macierzyństwa, poszerzając horyzonty wciąż nośnego nurtu polskiej literatury, który reprezentuje. Jest w nim miejsce dla zaangażowanych feministek, jest i dla mistyczek. Mueller chce pozostać gdzieś pośrodku i nawet jeśli jej Apokryfy mają wady, to pokazują, że dyskurs o macierzyństwie jeszcze się nie wyczerpał i może być płodniejszy niż niejeden poetycki manifest.
Michał Koza
Rozważania (m.in. o literaturze,sztuce, feminizmie) mieszają się u Mueller z tym, co prywatne - autorefleksją, zapisem snów, przemian i wspomnień.Jej proza jest tak samo eksperymentalna jak poezja i podobnie sprowadza się nie do innowacyjności, ale naddania znaczeń tym zdarzeniom, które-jak ciąż - uchodzą za naturalne, oczywiste, uniwersalne. Poetka każde doświadczenie potrafi twórczo wyzyskać, a w konsekwencji(częściowo) oswoić, uczynić je własnym, osobnym. Powlekać rosnące to cenne studium (nie tylko) macierzyństwa.
Aleksandra Żelazińska
Joanna Mueller nawiązuje do tekstów feministek, ale i poetek, do wielkich dzieł kultury. Dla macierzyństwa szuka kontekstu filozoficznego, poetyckiego, antropologicznego. (...) Mueller oddaje w nasze ręce tom czystych, gatunkowych esejów, w których tok wywodu podporządkowany jest skojarzeniom autorki jej myśl zaś pożywia się różnymi tekstami, swobodnie łączy rozmaite epoki, gatunki, tematy, literaturę polską z filozofią europejską, utwory z lat 60. i 70. z nowościami wydawniczymi. (...) Powlekać rosnące to fantastyczna, erudycyjna, bardzo mądra i dojrzała książka. To także wyważona opowieść o tym, jak zachować siebie i darować siebie drugiemu człowiekowi.
Paulina Małochleb