
Przepowieść w ścinkach
Dwadzieścia pięć poetyckich pocztówek z napisanego życia. Po trosze ugrzecznione puzzle, po trosze ambiwalentne klocuszki rozmaitych możliwości. Wyśmigana i znaczona talia, monopol i flirt towarzyski w jednym. Kuglarka umiejętnie kryje się za zastępami figur, ale zdradza ją uśmiech i zdradzają łzy. Poetycki wybór jednej z najciekawszych autorek początku XXI wieku, od dwudziestu lat wydawniczo związanej z Biurem Literackim.
prequel
nasz ostatni raz
lipiec
podłożona melodia
debiut w internecie
rocznik
risum teneatis
wpływ księżyca
fleksja
Przepowieść w ścinkach
Gramatyka księżycowa
Cyraneczki, łabądki
Dni kultury łużyckiej
Zawsze
XXL
Piąta nad ranem
Chancon
Czarci zagon
Carnet à pages blanches
Stan spoczynku
[Kochali Cię profesorowie]
Martina nie pęka
Sky is the limit
Wyrzeczenia
Pomagierzy Nosferatu
Od autorki
Lekcja wyboru, lekcja ścinków. Ale ostatecznie (jak w pewnej rozmowie zdradziła sama poetka) nic innego na co dzień nie robimy: każdego dnia wybieramy wiersze – jakie czytamy, o jakich myślimy; wybieramy spośród tych, jakie sami napisaliśmy, oraz tych, jakie inni napisali za (dla) nas. Przysługa wyświadczana polszczyźnie – zawsze naszej i nie naszej. Przepowieść w ścinkach, jak każdy wybór, jest rodzajem medytacji nad samym procesem wybierania – bo decyzja (a właściwie dwadzieścia pięć decyzji), by uwzględnić te, a nie inne wiersze, nie jest niewinna ani przypadkowa. Nowa całość, zebrana pod wspólnym tytułem, otrzymuje nowe życie, i musi być zdolna tę tekstową egzystencję, alternatywną i samodzielną, udźwignąć (a my razem z nią). Nie muszę chyba dodawać, że Przepowieść w ścinkach to wybór znakomity, który jest jak kolejny pasjans, jaki autorka postawiła sobie – i nam – przy pomocy „swojej wyśmiganej, znaczonej, przetłuszczonej i wytarganej talii”.
Juliusz Pielichowski