Przyczynek do nauki o nieistnieniu

Te roz­wi­chrzo­ne emo­cjo­nal­nie, a jed­no­cze­śnie pie­kiel­nie logicz­ne wier­sze oka­zu­ją się odpor­ne na docie­kli­wość oraz inter­pre­ta­cyj­ny kon­cept. Z tego powo­du to samo, co w jed­nym przy­pad­ku spra­wia wra­że­nie egzy­sten­cjal­ne­go hor­ro­ru, za moment może wydać się żar­tem albo czę­ścią prze­my­śla­nej stra­te­gii.

Wydawca
Biuro Literackie
Miejsce
Legnica
Wydanie
1
Data wydania
25/04/2003
Kategoria
Poezje
Seria
Port Legnica 2003
Ilość stron
56
Format
145 x 205 mm
Oprawa
miękka
Projekt okładki
Artur Burszta
Projekt opracowania graficznego
Artur Burszta
ISBN
83-88515-39-X
spis treści

1. I.

2. II.

3. III.

4. IV.

5. V. Okrucieństwo

6. VI. Niezgoda na siebie

7. VII.

8. VIII.

9. IX. Imiona

10. X.

11. XI. Usługi dla ludności

12. XII.

13. XIII. Bryndza

14. XIV.

15. XV.

16. XVI. Powołanie

17. XVII.

18. XVIII.

19. XIX. Uwodziciel

20. XX.

21. XXI. Piosenka o kamieniu bruśnieńskim

22. XXII.

23. XXIII.

24. XXIV.

25. XXV. Uciekinier

26. XXVI. Szmugler

27. XXVII. Płaszcz przeciwdeszczowy

28. XXVIII. Donos

29. XXIX. Piosenka o przejściu granicznym

30. XXX.

31. XXXI.

32. XXXII. Piosenka z okolic Lubaczowa

33. XXXIII. Tajemnica

34. XXXIV. Niedziela

35. XXXV. Miłosierdzie

36. XXXVI.

37. XXXVII.

38. XXXVIII.

39. XXXIX. Obiecanki cacanki

40. XL.

41. XLI.

42. XLII. Uciekinier

43. XLIII.

44. XLIV.

45. XLV.

46. XLVI. Wielokwiat

47. XLVII.

48. XLVIII. Przebierańcy

49. XLIX. Dziękczynienie

 

opinie o książce

Ilekroć czytam wiersze Tkaczyszyna-Dyckiego, targają mną na przemian podziw i oburzenie. Podziw - ponieważ teksty te uwodzą, oburzenie - bo uwodzą. Rzekłbym: odwrotnie proporcjonalnie do stopnia ich zrozumienia. Zupełnie jak z serialem Twin Peaks; będąc w podstawówce oglądałem każdy odcinek z zapartym tchem, nieważne, że nie wiedziałem, o co chodzi: liczyła się atmosfera mrocznej tajemniczości.

Tadeusz Dąbrowski

Wiersze te okazują się odporne na dociekliwość oraz interpretacyjny koncept. Z tego powodu to samo, co w jednym przypadku sprawia wrażenie egzystencjalnego horroru, za moment (lub komu innemu) może wydać się żartem albo częścią przemyślanej strategii...

Piotr Śliwiński

Z wersu na wers Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki radykalizuje swój poetycki projekt. Owa radykalizacja polega na nieustannie podejmowanych wysiłków ostatecznego, totalnego wyrażenia wewnętrznego świata i pękniętej podmiotowości, próbach konsekwentnie zmierzających do zanotowania w artystycznie dopracowanym fragmencie krytyczności doświadczenia, z drugiej strony niezwykłego zagęszczenia języka, który byłby maksymalnie czuły na egzystencjalny konkret, ale także odkrycia przez twórcę: języka-fantazmatu, otwartego na swobodny przepływ sensów, oraz języka-ikony, pozostawiającego czytelnika z tajemnicą, z niepokojącym przeświadczeniem o istotności tragicznej strony istnienia.

Jakub Momro

Inne książki autora

Teksty i materiały o książce w biBLiotece