Ruchomy ogień

07/07/2009 Poezje

Na tom Rucho­my ogień skła­da­ją się utwo­ry z trzech ksią­żek zna­ne­go ukra­iń­skie­go poety, tłu­ma­cza lite­ra­tu­ry pol­skiej, ani­ma­to­ra kul­tu­ry. Są to wier­sze o nie­wi­docz­nych związ­kach, któ­re łączą nas z naszy­mi sło­wa­mi, czy­na­mi i wspo­mnie­nia­mi, o mecha­ni­ce wza­jem­no­ści, któ­ra poma­ga zasy­piać i pozwa­la się budzić.

Tłumaczenie
Bohdan Zadura
Wydawca
Biuro Literackie
Miejsce
Wrocław
Wydanie
1
Data wydania
07/07/2009
Kategoria
Wiersze, Przekłady
Seria
Poezje
Ilość stron
84
Format
162 x 215 mm
Oprawa
miękka
Papier
Munken Print Cream 1.5 90g
Projekt okładki
Artur Burszta
Projekt opracowania graficznego
Artur Burszta
ISBN
978-83-60602-93-5
spis treści

z tomu Ofiarowanie wielkiej ryby (1998)

 

[kiedy spłynie z wodą młyn dla mnie przygotowany]
Tysiąc ognisk
Frontier, granica
Romans wyspy
(Trzy święte)
[GORYCZ ŁONA i pochylonego drzewa migdałowego]
Starzy żołnierze
Li
Wielkie krągłe ciało
Piersi
Muzyka
Waga
Niepochwytność
Na zboczu nawietrznym
Czerwone ubranie
Pomsta
Ten, który mnie prześladuje
Inny ranek, inne ranki
Boże skrzypce

 

z tomu Linia południowa (2004)

 

Znak wodny
Śni mi się Bogusz Zolai
[Świat przepełniony jest aniołami]
Ruchomy ogień
4:25
One Smoky Hour, Before the Day Falls
Tribute To Marcin Świetlicki
Wiersz na koniec jesieni
Wiersz na koniec jesieni (2)
Get To
[Dwadzieścia cztery kilometry taksówką, sen]
Wyjście
Wiersze na dobrą pogodę
1. (...)
2. (hermetyczna jesień)
3. (tło i antyfona)
Spoczynek w nogach O.
[Teraz zasypiamy dłużej i z większym trudem]
Jezioro
Canto
Bonus Tracks
Rano, odzywając się
Granica koło Tetowa
(wszystko co minęło – światło)
(obcy, obca)
[Czasami zapomniany gość, odzywając się]
[pozwól abym pierwszy przeszedł przez ciebie]

 

z tomu Piłka w ciemności (2008)

 

Śniadanie na trawie
[Współczułem ci, kiedy nakrywał cię kocem, wymyślając]
[Ta sama krótka melodia, jakby pod oknami]
Limbus
[Trzeba było lekko się odepchnąć i płynąć]
15 sekwencji
Do czyjej bramki
Ewa
Maryja
Jednolity mrok
[Wenn] ganzes Land schläft
[Mapa Grenlandii świeciła nad naszym łóżkiem]
(Dla Suzy)
Sfera
Dwa wiersze dla N. K.
Papież
[A oto, co było dalej]
Sushi Bar Charlottenburg
Niebo nad Berlinem
Same tylko zamachy do gry
Na motywie Sosnowskiego
[Serce bije za każdym oddechem]
[Pingpongowy stół i siatka między drzewami, maleńka]

opinie o książce

Już sam słownik tych wierszy - z "lasem", "rzeką", "sercem", "końmi", "myśliwymi", mlekiem z dójek", "aniołami" oraz innymi atrybutami rustykalnej poetyckości, przez niektórych uznawanej dziś za niedopuszczalną - sytuuje Ruchomy ogień Ostapa Sływynskiego w rejonach dalekich od reszty poetów, przepraszam za wyrażenie, nowoczesnych. A jednak - i to jest tu najważniejsze - te liryki nie tylko żyją, lecz także wzruszają: tonacją, tym podniosłym tonem, którego Sływynski nawet nie stara się wyciszyć, chociaż ironia nie jest mu przecież obca. Ruchomy ogień to - dla mnie - przede wszystkim zbiór wierszy miłosnych, dlatego ważne są tu postacie ludzkie. A to kolejne, co odróżnia tego poetę od jego nastawionych na "zerowanie" rzeczywistości ludzkiej współczesnych. 

Jakub Winiarski

Sływynski jest nie tylko zdolnym tłumaczem, ale zdaje się przy tym bardzo sprawnie poruszać po historii (także najnowszej) polskiej literatury i czerpać z niej garściami. Literalnie nawiązuje do Świetlickiego ("Tribute to Marcin Świetlicki"), podąża ścieżkami Sosnowskiego ("Na motywie Sosnowskiego") od czasu do czasu brzmi tu śmiertelnie poważny śmiech Wojaczka. Czytanie tej poezji przez nasz rodzimy pryzmat nie jest zarzutem. Przeciwnie. Sływynski zdaje się potwierdzać, że dobra poezja nie zna granic i jej odpryski - czy inaczej mówiąc - wspólne tożsamości są nieuniknione.

Konrad Wojtyła

Rzeczywistość tej poezji jest mocno związana z mitem wsi, ludowym podaniem. Każde kolejne słowo zakorzenia Sływynskiego głębiej w pierwotności rzeczy, w zapachu ziemi. Cała narracja rozgrywa się między dwoma planami - zjawisk widzianych wprost, bezpośrednio, dziejących się na oczach autora oraz uniwersalnych, pradziejowych mitów, objawiających się w cyklu dni i nocy, w płomieniach ogniska, w nurcie rzeki. Poeta zdaje się postrzegać łączenie tych dwóch płaszczyzn jako swoją główną powinność - jego wiersze służyć mają ciągłemu odnawianiu więzi spajającej świat; więzi, która zdaje się coraz bardziej napięta, którą coraz trudniej dostrzec, wyjaśnić, wypowiedzieć.

Paweł Kaczmarski

Ta książka jest także i o samotności. Jej osoby są mroczne i znikome, mimo tego, że mają imiona, ale te imiona to tylko wykrzykniki, znaki, notatki w pamięci, po których potem będzie można zrekonstruować cały zestaw zapachów, kolorów i temperatur ciał. I chociaż Ostap mówi: "nigdy nie potrafisz być naprawdę samotny", wiersze temu właśnie zaprzeczają, bo im dłuższe linijki, którymi zwracasz się do współrozmówcy, tym mniejsze szanse, że doczekasz się na odpowiedź. 

Serhij Żadan

Poezja Sływynskiego jest jak wyblakła fotografia rodzinnych stron, będąca śladem przeszłości - odległej lecz jednocześnie bliskiej przecież, wyrysowanej w wytartym konturze fotograficznego papieru. To poezja tropiąca ślady przeszłości, ukryte w przedmiotach, miejscach, nazwiskach i imionach dźwięczących w głowie zanikającym echem. Zmierzająca do przywołania ich wszystkich, przywracania teraźniejszości objawiającej się w mgnieniu oka.

Justyna Banaszczyk

Teksty i materiały o książce w biBLiotece