takim ściegiem: zapisy z lat 1974–1976, przepisane w 1986, przeczytane w 2008
Falkiewicz swobodnym i przewrotnym ściegiem łączy w spójną całość materiał filozoficzny, literacki oraz krytyczny, prowadząc czytelnika pod przykrywką intrygi i dowolności interpretacyjnej po szklakach struktur kulturowych.
takim ściegiem:
Przypisy
Errata
Errata II
"Aby pomieścić się w świecie, muszę mieć już jakieś pojęcie o jego całości - muszę doświadczyć całości świata", pisze Andrzej Falkiewicz w takim ściegiem:. Do podobnego wniosku dochodzi czytelnik jego nowej książki - aby znaleźć w niej przeznaczone dla siebie miejsce i odkryć właściwą perspektywę lektury, musi doświadczyć "całości" tekstu, z którym obcuje, dopełnić go tam, gdzie tekst się tego domaga. Stanowi to niełatwe wyzwanie - zrozumienie narracji wymaga jednoczesnego otwarcia się na wszystkie dziedziny, w których obraca się autor: na filozofię i mistykę, eseistykę i prozę, literaturoznawstwo i naukę o przyrodzie... takim ściegiem: niejednokrotnie zmusza do poszukiwania nowych horyzontów językowych, przeorganizowania własnej, intymnej przestrzeni poznawczej. Rozmowa, którą dzięki temu Falkiewicz nawiązuje ze swoim czytelnikiem, okazuje się fascynującym doświadczeniem.
Paweł Kaczmarski
To, co najbardziej przekonuje w książce, to przestrzeń pozostawiona do dyspozycji czytelnika. Pierwsze strony sieją zamęt, gubią odbiorcę różnorodnymi obrazami, które jednak w kolejnych wywodach są podejmowane z innej strony, na różne sposoby, aby dać pełne wyobrażenie tematu, który jest prezentowany. Pozostawia to wiele możliwości dla czytelnika, który własnoręcznie składa sensy, łączy wątki, nakłada na siebie obrazy, aby stworzyć osobistą interpretację - ścieg, który wypełni akapity. takim ściegiem: może tworzyć każdy, bez ograniczeń, ponieważ tu najbardziej liczy się indywidualność.
Mateusz Kotwica
Być może więc, ze względu na tę rozmaitość głosów, książka Falkiewicza to brakujące ogniwo w polskiej krytyce literackiej i w refleksji o literaturze. Jakie to miejsce? Można je określić, biorąc pod uwagę polemiki. A mocuje się Falkiewicz - zgodnie z jednym z wpisów - "z lepszymi od siebie". Spiera się z Janem Błońskim, ale i ze Stanisławem Barańczakiem. Chce ocalić możliwość naukowej refleksji w przedstawianiu zagadnień literackich, ale i dystansuje się wobec strukturalizmu i akcentuje swoją osobność na mapie prądów ideowych tamtych lat.
Jerzy Madejski
Książka ta ma charakter zbioru zapisków, nie jest dziennikiem ani też zbiorem esejów, jest to typowa „książka-przyjaciel”, jakże potrzebna człowiekowi młodemu. Są tam fragmenty porywające (jak choćby analizy rzeźb Aliny Szapocznikow w zestawieniu z poezją „żony Krystyny”) i sądy zadziwiająco trzeźwe i „pod włos” (np. o specyficznym szantażu emocjonalnym, uprawianym przez Barańczaka w jego wierszach politycznych), jest to szkoła, by tak rzec, Steinerowska dla kogoś, kto chciałby się czegoś nauczyć nie tak w ogóle, tylko od kogoś.
Adam Wiedemann