Trzy ścieżki nad jedną rzeką sumują się (leporello)
Książka w formie leporello. Edycja limitowana. Nowa książka Filipa Zawady jest wyjątkowa – takie origami tai chi. Frazy zataczają wirtualne koła puszczonej w ruch wyobraźni. Droga, w którą wyrusza autor i czytelnik, prowadzi przez zagęszczoną sieć przecinków, kropek, nawiasów i syntetycznych strof, które mogą tę drogę ograniczać i rozwijać. Książka symbolizuje linię życia, załamującą się, ale zawsze ostatecznie wychodzącą na prostą, a zbiór przedstawionych tekstów służy zarówno do oglądania, jak i do czytania.
Z tą książką jest właśnie jak z chińską i japońską sztuką składania papieru – na początku jest nie słowo, ale pojedynczy kwadrat papieru, identyczny dla wszystkich, znaczeniowe zero, źródłowe nic. To, co znaczy, to giętkość wyobraźni, biegłość dłoni. Próba dotarcia do sensu origamicznego bytu przez ruch odwrotny, rozkładanie kartki, prowadzi donikąd. Trzeba poprzestać na tym, co na końcu i na tym – szczególnie na tym – co pomiędzy umownym początkiem a punktem dojścia. Na geście pisarza.
Przemysław Rojek
Podoba mi się poezja Zawady, bo lubię wiersze, przez które można płynąć wpław, w których można nurkować, w których można nurzać się jak w mule, odkrywając drugie, trzecie, czwarte dno. Wreszcie lubię wiersze, w których można się topić, choć przecież w tym konkretnym przypadku – ze względu na tę wyjątkową zwięzłość – to zupełnie tak, jakby utopić się w kałuży. Nie jest to jednak poezja łatwa, którą można by delektować się przy zachodzie słońca, popijając czerwone wino.
Marcin Pawlik
Zbiór (...) aforystycznych tekstów to swego rodzaju powieść życia, z którą tworzy całość element graficzny w postaci ciągnącej się przez większość stron studni, do której wpadł autor (?) głową w dół. We wstępie pisze on: "Przewracanie kartek w zeszycie potraktowałem jako gimnastykę. Origami tai chi". Można stwierdzić, że opracował zręczną sztukę walki ze słowem, a może pewnego w codziennych zmaganiach z nim współpartnerstwa. Stara się sobie i towarzyszącemu mu dziecku objaśnić rzeczywistość. Długie wyjaśnienia nie są jednak możliwe, gdyż rozmyłaby się pod względem trafności znaczeniowej, więc wysyła krótkie wiadomości. Nie haiku, jak zaznaczył podczas spotkania we Wrocławiu, lecz zwięzłe poetyckie sygnały. Są one prawdziwymi perełkami.
Jolanta Nawrot
Filip Zawada (...) wydaje się wrażliwy na wszelkie impulsy płynące z otoczenia. Lizak w kałuży, śnieżący telewizor, wróbel, aż w końcu sami ludzie czy Bóg; dziesiątki przedmiotów, osób, zjawisk, codziennych sytuacji składa się na zbiór miniatur, w których podmiot wyzbywając się wszelkiego subiektywizmu, usiłuje osiągnąć życiową równowagę. Przywdziewając maskę samowystarczalnego "mędrca", a może raczej współczesnego "coacha", szuka odpowiedzi na nurtujące pytania; próbuje odkryć prawdę i dotrzeć do celu drogą kontemplacji oraz rozkładania rzeczywistości na "czynniki pierwsze". Wiersze Zawady mimo wszystko nie drażnią epifanicznością. Ich skondensowana i pozbawiona konfesyjności forma, pozwala odbiorcy wśród trzech wersów znaleźć "coś" dla siebie.
Patrycja Homętowska
Ten tomik poetycki jest grą z czytelnikiem, która rozpoczyna się już od momentu otworzenia książki. Jako odbiorcy mamy być zaskoczeni, a jednocześnie zabawieni formą. Czy to książeczka dla dzieci? Być może dla tych dzieci, które drzemią gdzieś głęboko wewnątrz nas, a mają się obudzić. Kształt tomiku ma nawiązywać do techniki origami. Czytanie jest w tym przypadku zabawą w sensie dosłownym i przenośnym. Forma książki prowokuje nas do jej wielokrotnego rozkładania i składania, gdyż tomik Zadury skonstruowany jest z jednego długiego arkusza papieru, wielokrotnie złożonego. Dzięki temu mamy wrażenie, że poszczególne wiersze nie występują w izolacji, lecz są częścią całości. To prowokuje nas do poszukiwania części wspólnej wszystkim tym utworom. Sięgnijmy w głąb swojej pamięci i przekonajmy się, czy jesteśmy w stanie dotrzeć do wszechwiedzy i odpowiedzieć na pytanie, czym jest niebo, życie, przemijanie, czas. Albo sięgnijmy po tomik Zadury i przejdźmy się jego ścieżką.
Natalia Marcinkiewicz