Urwany ślad. O wierszach Wirpszy, Karpowicza, Różewicza i Sosnowskiego
Subtelna i jednocześnie pełna pasji opowieść o trudnej poezji, która powstaje z przełamania schematów myślenia i języka oraz wbrew panującym modom. Gutorow spogląda na nowo nie tylko na twórczość Karpowicza, Wirpszy, Różewicza i Sosnowskiego, ale zestawiając tych autorów ze sobą, ocenia polski parnas poetycki.
Kilka słów na początek
WITOLD WIRPSZA - KRAINA EKSCESU
Dziesięć przykazań dla przyszłego czytelnika książek Witolda Wirpszy
„Kraina ekscesu”: notatki na marginesie dwóch książek
Wokół Faetona. Notatki
TYMOTEUSZ KARPOWICZ - ROZGAŁĘZIENIE
Przed mową i po słowie: wokół Karpowicza
Przez chwilę, w zawieszonym śpiewie. Karpowicz i „Ostatni wers”
TADEUSZ RÓŻEWICZ - POZA SŁOWEM
Światła między wersami
Róża świadomości
Poza słowo
ANDRZEJ SOSNOWSKI - WIERSZ WYCHODZI Z DOMU
Implozja
Różnica i powtórzenie
Kilwater
W sercu słońca
Przypisy
Noty o autorach
Wykaz pierwodruków
Indeks osób
Satysfakcja i przyjemność - tak najkrócej określiłbym efekt lektury Urwanego śladu Jacka Gutorowa. Satysfakcja, bo mam przed sobą kogoś, kto, obdarzony nadzwyczajnie czułym słuchem, wydobywa z tekstów czterech poetów to właśnie, co dla nich (i - tym samym - dla nas) jest wartością spoza tekstu, "spalającą" tekst (zgodnie z ideą Artauda: "spalcie teksty"), a wydobywając ją, ukazuje zarazem niezbędność i niezwykłość samego tekstu. Przyjemnością jest wczytywanie się (wsłuchiwanie), jak on to wywodzi; narracja tych esejów sprawia, że naprawdę mówią o pięciu poetach. Tym piątym - rzecz jasna - jest Jacek Gutorow. Co nie znaczy, że w jakikolwiek sposób eksponuje swoją osobę (narratora, przewodnika, krytyka). Przeciwnie. Wypowiada własne sądy nader dyskretnie i skromnie, co w niczym nie umniejsza ich doniosłości. Ale właśnie dzięki jego świadomości poetyckiej możliwe stało się to zestawienie twórczości czterech niepodobnych do siebie - a w ujęciu Gutorowa - bliskich sobie poetów; bliskich sobie w tym ich namiętnym stosunku do niewystarczalności (ustalonego, ustalanego) języka poezji. Nie wiem, czy pozwalam sobie na przedwczesną konstatację, ulegając przemożnemu wrażeniu, że Urwany ślad jest książką o czterech najważniejszych (dla dziejów języka) poetach naszego czasu.
Bogusław Kierc
Przedsięwzięcie krytyczne Jacka Gutorowa w Urwanym śladzie jest subtelnie odważne. To nie zamach na historię polskiej poezji modernistycznej i postmodernistycznej. Wszak Gutorow posługuje się miękkim, "gościnnym" stylem eseju, skromnym fragmentem, żadnych tu natarć i wścieklej szarży. A jednak... Stawiając na Karpowicza i Wirpszę, spekulując na temat wierszy Sosnowskiego, broniąc subiektywnej lektury tekstów "starego mistrza", konfrontuje się z kanoniczną historią polskiej poezji i jej przywiązaniem do pewnych kategorii i określonego języka. A zarazem nie gwałci nas "mocnymi" odczytaniami, w zasadzie jego wypady krytyczne są przygotowaniem do lektury, "instrukcją obsługi", otwarciem drogi, propozycją poszerzenia świadomości, wreszcie - rewizyjnym odchyleniem. Chodzi przede wszystkim o zwrócenie uwagi na możliwości innego kanonu, na wariantywność historii poezji modernistycznej, a także na jej zaskakujące ciągi dalsze. I tak chyba mogłabym określić zamiar Gutorowa: jako zamiar "wyjścia", który szydzi z pewności projektów "dojścia".
Anna Kałuża
Powracanie do zagadnień pozornie wyjaśnionych, a także uporczywe nawroty do kwestii - można by przypuszczać - nierozstrzygalnych, to konsekwencja filozofii języka, jaką przyjmuje krytyk. Język (języki) poezji i język jej interpretacji są żywiołem retorycznych przeciwieństw, niekończącą się walką o sens i znaczenie (ulubiona formuła autora: "problem (...) postawiony niejako na ostrzu noża").
Paweł Mackiewicz
Gutorow czyta, wnika pod skórę tekstu poprzez uskoki, rysy w tkaninie: do myślenia daje to, co niejasne, to, co wytrąca nas z ugruntowanych - zdawałoby się - przeświadczeń. Czytanie zaś nie jest drogą do potwierdzenia czytelniczego "ja", lecz - odwrotnie - do jego zawieszenia, sproblematyzowania. Poezja zaś nie może być jedynie potwierdzeniem naszych doświadczeń [...] - staje się wtedy tautologią [...], powinna stawiać opór czytelniczym przyzwyczajeniom.
Adrian Gień