
Ustalenia z Maastricht
Foks wychodzi z założenia, że nie ma tematów, które mogłyby wnieść powiew świeżości do poezji. Zamiast tego radzi czytelnikowi przyjrzeć się warstwie słownej utworów i od niej zacząć rozliczenie z historią literatury.
Kanonierki świtu
Proza Polska
Katedra niemalarstwa
Szkoła Główna Haiku
Za poezję polegli
Pot Gudrun
Widoczek
Nielaska
Dwie godziny w Hollywood
Zabandażowana
Mężczyzna z różą w zębach
Bałałajka Che Guevary
Polish Bombs
Fantazy i wójta syn
Przecena map
Próbowałem opiewać okaleczony świat
Wiersz polski średniej długości
Muzeum feminizmu
Płyta roku
Nokturn
Książka roi się od szyderczych interpretacji uświęconych w kulturze mitów. A wszystko to w celu podniesienia poziomu intelektualnej percepcji słowa pisanego, które w kraju nad Wisłą kojarzone jest wciąż z problemem "odkrywania" dla literatury nowych tematów. Otóż Darek Foks twierdzi i potrafi brawurowo dowieść, że nie ma żadnych "nowych" tematów, którymi warto się zająć w pisarstwie. Natomiast należy sobie zadać trud przyjrzenia się słowom i sprawdzić, czy aby ich znaczenia dawno temu nie zawiodły. Stąd Foksa należy czytać ostrożnie i uważnie. W tym przypadku trudno pozwolić sobie na lekturę naiwną, gdyż za każdym wersem kryje się co najmniej otchłań miejskich bibliotek, które zwiedził Foks w poszukiwaniu swojego oryginalnego języka.
Krzysztof Siwczyk
Ci z państwa, którzy mają już dość wierszy nudnawych-gorsecików i stracili szacunek dla współczesnej poezji - powinni niezwłocznie użyć wierszy Darka Foksa. To stuprocentowy tuning podczasza, a Ustalenia z Maastricht - wersja luksusowa książki "all inclusive": jaja i postmodernizm, miłość i śmierć, proza i poezja - cała kosmologia! Jest także dancing. Że w bibliotece? To po prostu najbliższa Foksowi dekoracja.
Agnieszka Wolny-Hamkało
Foks to same sprzeczności. Znakomity i beznadziejny jak zwykle. Jakby wiedział, że każdy wiersz jest przede wszystkim błędem. Jakby każdy jego wiersz starał się być przede wszystkim progiem poza wiersz, a jednocześnie ucieczką z wiersza. Uderza w najwyższe tony szczeniacką pałeczką. Za każdym razem celnie. Za każdym razem okazuje się, że szczeniacka pałeczka nie jest szczeniacką pałeczką.
Jacek Bierut
W zasadzie książka jest sympatyczną stratą czasu i nie ma w tym zdaniu nawet nuty nihilizmu. Jeśli ktoś lubi tracić czas, zapewne nie poczuje się zawiedziony. Z tytułowych ustaleń nie wynika nic, tak jak nic nie wynika ze straty czasu. To, co zostaje ustalone, przychodzi od strony powrotu, uwikłania frazy w inną frazę, zapętlenie i wykręcenie ręki, która szukała dla siebie pola. Pola nie są miejscem, to raczej moment przesunięcia frazy, ustalmy więc, że pole jest ruchem, albo ruchliwym placem zabaw pełnym postmodernistycznych półśrodków, zapożyczeń i zmian. Jeśli ktoś lubi stratę czasu na placu zabaw, warto sięgnąć do nowej książki Darka Foksa, choćby po to, żeby przekonać się "jak Proza Polska odbiera rachunek, z którego wynika, że milczenie jest złotem".
Karol Pęcherz
W języku poezji i w języku polityki dopuszczalne są pytania retoryczne, choć w każdym z tych języków zadaje się je inaczej. Darek Foks (czy też jego bohater, bohaterowie) zadaje je w języku poezji po to, by spodziewana odpowiedź zabrzmiała niepolitycznie. Ale powtarzana odpowiedź tylko sugeruje retoryczny charakter całej konstrukcji. W istocie więc pytanie retoryczne - wypowiedź skonstruowana w oparciu o tę figurę - wiedzie do kwestii filozoficznych, dyskursywnych, w każdym razie - niebłahych.
Paweł Mackiewicz
W polskiej poezji ostatnich 20 lat mamy dwóch wielkich ironistów: Andrzeja Sosnowskiego i Darka Foksa. Ironia ich wierszy polega na precyzyjnym burzeniu ustalonego porządku językowego. Nie chodzi o to, że utwory obu poetów są ironicznym komentarzem do rzeczywistości. Chodzi o to, że ich wiersze są laboratoriami form, którymi posługujemy się w codziennej komunikacji. Jeśli milczącej większości zależy na wprowadzeniu do języka form, które dają złudzenie porozumienia, to ironicznej mniejszości zależy na pomieszaniu znaczeń, na rozmontowaniu pomnikowych konstrukcji kultury.
Grzegorz Jankowicz